Będąc w klasie maturalnej, nie do końca wiedziałam co chcę robić po jej ukończeniu. Planowałam gap year, jednak nie miałam jeszcze sprecyzowanych pomysłów na ten właśnie czas. I wtedy moja koleżanka powiedziała mi o jej ówczesnym pomyśle wyjazdu jako au pair. Od razu wiedziałam, że to coś także dla mnie. Zaczęłam się tym bardziej interesować i przeczytałam chyba wszystkie możliwe artykuły oraz obejrzałam mnóstwo filmików na ten temat. W połowie ostatniej klasy liceum zabrałam się za proces aplikacji, który poszedł mi bardzo sprawnie, głównie dzięki temu, że byłam zmotywowana oraz całkowicie pewna swojej decyzji. Nie ma idealnego czasu na wyjazd i łatwo znaleźć wymówki, dlatego uważam, że nie należy tego odwlekać. Niejednokrotnie czytam lub słyszę historie dziewczyn, które z różnych powodów całkowicie rezygnują z wyjazdu. W moim przypadku tak nie było. Od początku wiedziałam, że zaraz po maturze chcę wyjechać. I tak się stało.
Swoją przygodę rozpoczęłam w lipcu 2017 roku. Po przylocie do USA, poznałam moją lokalną opiekunkę, która jest również trenerem na szkoleniu w Nowym Jorku. Kilka dni później poleciałam do mojej host rodzinki i szybko się przyzwyczaiłam do nowej sytuacji. Od razu pokochałam moje host dzieci i dzięki temu, moje długie dni pracy zawsze szybko mijały. Pomimo codziennej rutyny, każdy dzień był inny, a zarazem wyjątkowy. Uwierzcie, że z trójką dzieci nie można się nudzić! Wiedziałam, że podjęłam dobrą decyzję i ani przez chwilkę jej nie żałowałam. Trafiłam na ludzi, którzy pomogli mi w załatwianiu wszystkich spraw oraz wiedziałam, że zawsze mogę liczyć na pomoc z ich strony. Oczywiście nie zawsze było kolorowo, ale absolutnie nie może być to powodem rezygnacji z chęci spełniania marzeń. Przecież na naszej drodze spotykamy się z trudnościami, ale to właśnie one urozmaicają nasze życie oraz uczą co tak naprawdę jest ważne i jak postępować w chwilach słabości. Będąc na drugim końcu świata, całkowicie samemu, człowiek jest w stanie nauczyć się wiele, a przede wszystkim zrozumieć, że może rozwiązać każdy problem, jeżeli tylko da coś od siebie i tego naprawdę pragnie. Zdaję sobie sprawę, że i tak byłam szczęściarą, szczególnie, że moja host mom, która kilkanaście lat temu również przeżyła przygodę au pair, okazywała wsparcie i pomocna dłoń, gdy tego potrzebowałam. Każde święta spędzaliśmy razem z host rodziną, dzięki czemu nigdy nie odczułam większej tęsknoty za domem i moimi bliskimi.
W ciągu całego roku odwiedziłam 18 stanów, DC oraz 4 kraje. Zawsze podróżowałam ze znajomi i starannie planowałam swoje wyjazdy, tak aby były jak najbardziej opłacalne oraz bezpieczne. Swój urlop wykorzystałam aby polecieć na Kubę i do Meksyku oraz do Kanady i Portoryko. Miałam okazję nurkować w jednej z najczystszych wód świata, zobaczyć najpiękniejsze plaże i niesamowite cuda, takie jak Chichen Itza, wodospad Niagara oraz Grand Canyon, który odwiedziłam podczas mojego travel month.
Właśnie po ukończeniu programu au pair, wraz z moją wieloletnią przyjaciółką, wybrałyśmy się w niesamowitą podróż, planowaną tygodniami. Miałyśmy możliwość wybrać się w pięćdziesięciogodzinną podróż pociągiem po Stanach Zjednoczonych od Illinois, aż po samą Kalifornię. Pomimo tego, że obie mamy poniżej 21 lat, to bardzo dobrze udało nam się wszystko zaplanować bez konieczności wypożyczania auta, tak aby przejechać całą Kalifornię, Arizonę oraz Nevadę. Swoją podróż – a zarazem moją ostatnią przygodę po Stanach – zakończyłyśmy na Hawajach, skąd czekał nas już tylko dwudniowy lot powrotny do Polski.
Ciężko było rozstać się z moją host rodziną, przyjaciółmi, a finalnie wylecieć ze Stanów. Było to zdecydowanie trudniejsze niż sam wylot do USA. Myślę, że będąc au pair, w najgorszym wypadku, możemy znaleźć „drugi dom”, który kiedyś i tak będziemy musiały opuścić. To jak bardzo człowiek, po takim doświadczeniu, jest w stanie się zmienić, jest nie do opisania.
Podczas całego roku nauczyłam się wiele i uważam, że taki wyjazd jest jedną z niewielu takich możliwości, która odmieni nasze życie i na zawsze będzie cudowną pamiątką. Poznałam nowe tradycje i zwyczaje, które poszerzyły mój światopogląd i jeszcze bardziej otworzyły na inne kultury. Dzięki kursom, które ukończyłam na amerykańskim college’u, odnalazłam swoje powołanie i wiem, co chcę robić w życiu. Poprawiłam również mój język angielski i myślę, że jest on teraz na satysfakcjonującym mnie poziomie, który ciężko byłoby osiągnąć poprzez klasyczną naukę w szkole. Zyskałam przyjaźnie na całe życie i przekonałam się, że nie ma rzeczy niemożliwych. Marzę, aby w życiu być szczęśliwym robiąc dobre rzeczy i dając szczęście innym. Nie należy się w żaden sposób ograniczać, aby kiedyś nie stwierdzić, że na coś jest już za późno.
Podczas rocznego pobytu w Stanach zwiedziłam wiele ciekawych, pięknych i inspirujących miejsc. Nigdy nie byłabym w stanie sobie wyobrazić, że można zobaczyć tak wiele, w tak krótkim czasie. Uwielbiam podróżować i otaczać się mądrymi ludźmi, którzy wnoszą coś do mojego życia. Myślę, że program ten jest idealny dla każdego kto jest ciekawy świata, otwarty na nowe kultury oraz lubi dzieci – nie oszukujmy się, opieka nad nimi jest tu kluczowa i sądzę, że większość osób, która nie ukończyła programu lub jest niezadowolona z jego przebiegu, to ludzie, którzy nie do końca zdawali sobie sprawę z realiów życia w Stanach Zjednoczonych oraz z odpowiedzialności, która na nas spoczywa. Swoje host dzieci traktowałam jak młodsze rodzeństwo i pragnęłam, aby byli szczęśliwi i bezpieczni w każdej sytuacji. Zdecydowanie mogę przyznać, że był to najlepszy rok w moim życiu!
Autorka: Magdalena Cembala – konsultantka Au Pair in America na terenie Krakowa